Sprawozdanie z obozu
Mówi się, że co zdarzyło się w Vegas zostaje w Vegas. Ale my byliśmy zaledwie w Woli Uhruskiej i dlatego podzielimy się ze wszystkimi skromną relacją z naszego obozu.
Trenowaliśmy praktycznie 3x dziennie. Nawet jeśli były tylko dwa treningi czysto piłkarskie to mieliśmy rano marszobieg.
Zdarzyło się również tak, że były dwa normalne treningi a wieczorem turniej "czwórek" na orliku. Także biegania za piłką było sporo. Jednak żeby nie było nudno organizowaliśmy też inne formy spędzania wolnego czasu. Dwukrotnie bawiliśmy się w pobliskim lasku w chowanego, byliśmy na kąpielisku, w saunie, oglądaliśmy prezentację dotyczącą zdrowego odżywiania i ostatniego, piątkowego wieczoru zrobiliśmy sobie ognisko.
Myślę, że czas pomiędzy treningami chłopaki mieli wypełniony optymalnie jak na tak krótki obóz.
Oczywiście mieli także chwile, które spędzali w pokojach grając w różne gry, czasem buszując w telefonach lub trenując ping-ponga żeby za kilka lat udało im się ograć trenera. Ale żeby nie wyglądało to tak cudownie w oczach rodzica nasi chłopcy jak przystało na grupę piłkarzy rozrabiali kiedy tylko się dało. Całe szczęście aż tak często się nie dało.
Z perspektywy czysto piłkarskiej obóz oceniam bardzo pozytywnie. Uważam, że przepracowaliśmy go solidnie i zrobiliśmy niezłe podwaliny do kształtowania kolejnych umiejętności indywidualnych i drużynowych. Szkoda, że nie byliśmy w komplecie ale 90% frekwencja jest i tak bardzo zadowalająca.
Jeszcze raz chcę podziękować chłopakom za zaangażowanie i wszystkie wspólne chwile.
Pozdrawiam R.M
Komentarze